W pełnym składzie grają raptem od stycznia tego roku, a już dorobili się kilku profesjonalnie nagranych kawałków oraz zagrali parę koncertów. Plany mają ambitne i tylko czas zweryfikuje czy zostaną one dopełnione. W dzisiejszej odsłonie wrocławskich zespołów – Pandemic.

12523945_1172085182802157_1741659462768549153_nZdarzało mi się pisać o młodych zespołach. Zazwyczaj mogły się one pochwalić około jedno rocznym stażem, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się pisać o tworze muzycznym, którego działalność można policzyć w miesiącach i to na palcach jednej ręki. Tym ambitniej podchodzę do tematu i chciałbym się poniekąd wczuć w ich rolę jeszcze stosunkowo nieokrzesanego zespołu.

Ambicja przede wszystkim

Skład działa zaledwie od stycznia tego roku. To niewiele, biorąc pod uwagę dokonania innych zespołów, nawet tych z rodzinnego, wrocławskiego podwórka. Mimo to już zdążyli wypuścić na swój fanpage kilka kawałków, nagranych w studio. To się chwali, bowiem nie od dziś wiadomo, że na starcie kariery posiadanie tego typu produktu to niejako przepustka do koncertowania. Można to rozesłać po klubach, zgłosić się na festiwal, konkurs, etc. Z tego co się orientuję, zespół ma kilka marzeń, do których będzie zawzięcie dążyć, w tym występ na Woodstocku oraz Męskim Graniu, a także nagranie pierwszego EP (ale to dopiero w następnym roku). Poprzeczkę w końcu należy stawiać wysoko.

Garść faktów

Pandemic tworzy pięć osób, wśród których doszukać możecie się dwóch żywiołów – ognia oraz wody. Podczas prób muzyka wydobywająca się z pieców płynie sobie ospale, jednak są to tylko pozory, bowiem na koncercie cała ta melancholia przeradza się w energię uderzającą po uszach z siłą wodospadu. Sami muzycy to mieszanka niespotykana w innych kapelach, Bartek (basista) jest szczęśliwy, że może grać A przez cały kawałek, Misza (gitara) z radością oddaje swoje partie solowe Robertowi (gitara) a Robert pyta  Miszę, czy nie byłby tak miły i dograł harmonię do jego własnych pomysłów solowych. Skład na froncie prezentuje przedstawicielka płci pięknej, skryta skromnie pod postacią Oli. Z tyłu zawsze solidną podporę tworzy perkman (Maciek).

Coś na koniec

Ich muzykę najłatwiej określić jako Rock’n Roll, w ich własnym sosie i doprawieniu. Jeśli jesteście zainteresowani jak to wygląda w praktyce i czy tak młody skład faktycznie potrafi zdziałać wielkie rzeczy na scenie, powinniście się udać już jutro do Hard Rock 3 na ich koncert we Wrocławiu. Start 20.00; Wjazd – free. 

Poddacie się Pandemii?

Skład:
Ola Lubowicz (vocal),
Maciek Firus (drums),
Michał Misza Nadolny (guitar/horus),
Robert Kaźmierczak (guitar/horus),
Bartek Kaźmierczak (bass).