Po dłuższej przerwie wracamy do serii, traktującej o Wrocławskich zespołach. Tym razem podróż do lat 80-tych w towarzystwie Jaywalk.

guitar-272128_1920

Nierzadko bywa tak, że składy tworzą się nie po to, by podbijać światowe sceny, wydawać dziesiątki płyt i kreować coraz to nowsze trendy w muzyce mniej lub bardziej popularnej. Są takie zespoły, które swoim brzmieniem oraz stylistyką zabierają nas w totalnie odmienną epokę. Jednym z takich kapel był Jaywalk.

Od tego wszystko się zaczęło

Fenomenem lat 80-tych były zespoły glamrockowe i hairmetalowe. Szczególnie te ze Stanów Zjednoczonych były wysoce promowane zarówno w radio oraz telewizji. To, co wyróżniało artystów hołdującym temu gatunkowi muzycznemu od innych to bez wątpienia ich wizerunek. Mam tu na myśli charakterystyczne tapirowane fryzury, kiczowate stroje oraz iście zwariowany ruch sceniczny, a swoiste twory pokroju Bon Jovi, KISS, Poison, czy Twisted Sister to idealne przykłady.

Wspomnień ciąg dalszy

Jaywalk powstał w 2010 roku, więc stosunkowo późno, kiedy po zespołach 80’s glam rockowych zostało jedynie wspomnienie i dziesiątki albumów studyjnych. Rock and roll w ich wydaniu to przede wszystkim dobra zabawa w iście sentymentalnym, acz radosnym stylu. Połączenie gitarowych riffów z rytmiczną perkusją oraz lekko krzykliwym i przesterowanym wokalem. Podczas koncertów wykonywali zarówno nieśmiertelne covery tuz ówczesnej epoki, jak i własne kawałki. Muzycznie oraz stylistycznie idealnie wkomponowali się w lata 80-te. Wypełniali lukę, której od dawna na wrocławskiej scenie muzycznej nie było. Ot, taka ucieczka od muzyki tłoczonej do głów z radia.

Wszystko kiedyś się kończy

Niestety, nic nie trwa wiecznie. To co prawda powszechnie znany i do znudzenia powtarzany powtarzany frazes, jednak posiadający w sobie ukryty przekaz. W grudniu ubiegłego roku doszła do nas informacja jakoby Jaywalk grał swoje ostatnie koncerty. Miejsce, które wybrali było szczególne, bowiem właśnie w Liverpoolu wszystko się dla nich zaczęło.

Blisko sześcioletniej drogi nastał kres – wielka szkoda.

 

Skład:
Luke – śpiew
Red – gitara elektryczna, chórki
Peary – gitara basowa, chórki
Tommy G. – perkusja, chórki