Już w czwartek, 3 marca we wrocławskim Eterze, przy ulicy Kazimierza Wielkiego 19 wystąpi dla was Dawid Podsiadło. Koncert odbędzie się w ramach trasy
SON OF ANALOG TOUR.

turntable-1109588_1920Pamiętam dokładnie pierwszy jego występ dla szerszej publiki, jaki miał miejsce jeszcze podczas kastingu do znanego telewizyjnego programu X Factor (II edycja). Podsiadło posiadał co prawda doświadczenie, udzielając się w zespołach takich, jak: Curly Heads oraz Reaching For The Sun, jednak w momencie przekroczenia granicy między backstagem  a sceną, stanął naprzeciw zupełnie nowego wyzwania. Po zaśpiewaniu kawałka z repertuaru Johna Legenda – „Someday” – nikt chyba jeszcze wtedy łącznie z samym zainteresowanym nie przypuszczał, iż kariera jego potoczy się tak błyskawicznie. Konkurencja była spora, jednak udało się mu wygrać, a to z kolei otworzyło mu drogę by wspinać się po szczeblach sukcesu.

Kolejny rok okazał się być tym najważniejszym. Jego debiutancki album pt. „Comfort and Happiness”, z którego pochodzi chyba najczęściej przesłuchiwany kawałek „Trójkąty i kwadraty”, został ciepło przyjęty zarówno przez krytykę, jak i przez fanów. Artysta udowodnił, iż świetnie sprawdza się nie tylko w roki wykonawcy, ale i twórcy.

Pierwszy nakład albumu wyprzedany został w ciągu zaledwie trzech dni, obecnie stanowiąc czołówkę iTunes oraz EMPIKu. Zachwytom nie było końca. Podsiadło nominowany został do nagrody MTV Europe Music Awards 2013, jako najlepszy Polski wykonawca, wygrał tytuł Gwiazdy Roku Glam Awards 2013, zgarnął także nagrodę przyznawaną przez radiową Trójkę („Mateusz”).

Kolejny rok nie minął na stagnacji. Jeszcze w lutym Podsiadło otrzymał cztery statuetki Fryderyków, w marcu został laureatem Wiktora, by miesiąc później otrzymać dwie nominacje do Superjedynek, a na początku 2015 roku jeszcze nagrodę Bursztynowego Słowika. Sporo jak na jeden rok dla doświadczonego, a co dopiero dla debiutanta.

Pod koniec zeszłego roku artysta wypuścił kolejny album, pt. Annoyance and Disappointment. Płyta promowana jest kawałkiem „W dobrą stronę”. Spodziewać możemy się, iż podczas czwartkowego koncertu, przesłuchamy na żywo nowych aranżacji piosenkarza. Dla spóźnialskich wielka kara, bilety sprzedały się bowiem jak świeże bułeczki i poza „konikami”, którzy zapewne znajdą się przed otwarciem klubu, nie ma co liczyć na kolejną partię.