Dzisiejszy wpis poświęcony będzie zespołowi, który mimo umiłowania gatunku jakim jest rock, nie hołduje sztampowym zasadom pokroju Sex Drugs And Rock And Roll. To zdecydowanie dojrzalsza grupa, która dzięki skromności potrafiła osiągnąć wiele.
Przed wami Ocean.
Dziś nieco sentymentalnie. Cofnę się bowiem jeszcze do czasu kiedy jako gimbus poszukiwałem interesującego mnie brzmienia, niejednokrotnie sięgałem po zespoły od delikatniejszego Creeda, Nickelback, czy Puddle Of Mudd, po cięższe rzeczy, jak Slipknot, Korn oraz Ill Nino. Idąc tym tropem dochodzę do wniosku, że jednak poszedłem w tym drugim kierunku, do tego stopnia, że nawet wspominany Slipknot, będący wtedy według mnie męczarnią dla ucha, obecnie jest dość spokojną muzyką, ale jak powszechnie wiadomo, do wszystkiego można się przyzwyczaić ;P
Podczas tej wędrówki próbowałem doszukać się czegoś podobnego także w rodzimych produkcjach. W podobnym okresie na polskim rynku muzycznym jak się okazało, również pojawiały się składy oscylujące pomiędzy hardrockiem oraz rockiem alternatywnym. Mieliśmy Sweet Noise, PtakY, B.E.T.H., Lipali, etc. Wrocław także posiadał swojego przedstawiciela, choć w tym przypadku powinniśmy powiedzieć o zespole mniej „hard”, a bardziej „rockowym„, jakim jest Ocean.
Początki bywają trudne
Wszystko zaczęło się na przełomie wieków, kiedy to doświadczeni już w tym czasie muzycy postanowili założyć zespół. Ot, klasyczna historia. Różnica polegała jednak na tym, iż Ocean miał być traktowany jedynie jako hobby, bez zbędnego parcia na karierę i występowania na różnych scenach za wszelką cenę. Każdy na co dzień zajmował się własnymi sprawami (wokalista – Maciek Wasio – jest dla przykładu kierownikiem firmy medycznej) , by podczas np. weekendowych koncertów zamienić się w zwierze sceniczne 😉
Wszystko przyjdzie z czasem
Muzycy postanowili by nigdy nie tracić kontroli nad zespołem. Chodzi tu naturalnie o różnego rodzaje niekorzystne umowy menadżerskie oraz kontrakty, przez które mieliby być ograniczeni. Chłopaki udowodnili, że można podpisać duży kontrakt, nie zrzekając się w żadnym stopniu swobód, ani przywilejów do twórczości oraz komponowania tego, czego chcą. Ich kawałki są osobiste oraz autorskie i w głównej mierze właśnie to zdecydowało o wielkim szacunku, jakim ten zespół jest darzony przez fanów oraz szeroko pojętą krytykę.
Do największego sukcesu grupy przyczyniła się wydana w 2009 roku płyta Cztery oraz utwór Czas by krzyczeć, który dość mocno hype’owany był w radiu WaWa oraz Esce Rock. Rok później płyta została nominowana do nagrody Fryderyka jako: rockowy album roku.
Co dalej?
Zespół w dalszym ciągu ma się dobrze – komponuje nowe kawałki, spotyka się z fanami, ale przede wszystkim, gra koncerty. Jak możemy przeczytać na ich stronie internetowej: w lutym i marcu występować będą na różnych scenach w Polsce u boku Happysad. Za niespełna miesiąc wystąpią także na rodzimej ziemi. Koncert zaplanowany na 18 marca odbędzie się w klubie Alibi.
Skład:
Maciek Wasio – wokal, gitara
Michał Kaleciński – bas, wokal
Radek Owczarz – bębny
Dyskografia:
12 (2002)
Depresyjne piosenki o niczym (2004)
Niecierpliwy dostaje mnie (2006)
Cztery (2009)
Wojna świń (2011)
Waterfall (2014)