Już dziś w Sali Koncertowej Radia Wrocław wystąpi dla was ikona kalifornijskiego punk-rocka. Artysta nietuzinkowy, o wielu twarzach. Po prostu – Henry Rollins !!!
Na wstępie muszę ostudzić nieco zapały wszystkich tych, co latami słuchali takich składów jak: Rollins Band, czy Black Flag, z których to Henry Rollins jest znany. Artysta nie przyjeżdża bowiem odegrać punkowego koncertu wrocławskiej publice. W ramach trasy „The Charmingly Obstinate UK and European Tour” organizowane są bowiem jego wystąpienia w stylu „spoken word”.
Rollins to swoisty człowiek renesansu – aktor, poeta, pisarz, ale przede wszystkim muzyk i wokalista. Wraz ze swoimi zespołami występuje na scenie od wczesnych lat osiemdziesiątych. Zaczynał w zespole State of Alert, z którym zdążył nagrać zaledwie jedno EP. W roku 1981, będąc na koncercie swoich ówczesnych idoli – Black Flag – wszedł na scenę i improwizował ich kawałek Clocked. Muzykom spodobało się to do tego stopnia, iż zaprosili go na próbę, a z czasem zaproponowali współpracę – istny American Dream 😉
Wraz z zespołem nagrali sporo płyt, zaskarbiając sobie rzeszę fanów. Trwało to do 1986 roku, kiedy to gitarzysta Greg Ginn odszedł z zespołu twierdząc, że nie przynosi on zysku. Rollins rozpoczął wtedy karierę solową i wraz z kilkoma muzykami stworzył Rollins Band. Chłopaki koncertowali często, a sympatię pozyskali zwłaszcza dzięki albumom End of Silence oraz Weight, nagranych na początku lat dziewięćdziesiątych.
Od roku 1987 Rollins zajął się innym kierunkiem w sztuce – Spoken word. To popularna w Stanach Zjednoczonych forma sztuki, w której to artysta przemawia do publiki, zazwyczaj w sposób poetycki (choć to nie reguła). To swoisty rodzaj eksperymentu z różnymi gatunkami oraz formami wyrazu, jak muzyka, teatr, komedia, w połączeniu z tradycyjnymi elementami poezji. Wystąpienia artysty poruszają głównie tematy społeczne, polityczne, anegdoty z życia wzięte, a biorąc pod uwagę całą biografię Rollinsa – ma o czym opowiadać.