Dziś zgoła odmiennie, bowiem nie będzie ani słowa o odbywających się we Wrocławiu koncertach. Dziś temat zgoła odmienny, chociaż jak zawsze związany z muzyką. Kto z was będąc dzieckiem nie chciał zagrać na wielkiej scenie ze swoimi idolami? Ilu z was po nocach nie śniło, że kiedyś młodzieńcze marzenie się nie spełni? Otóż niektórzy nie muszą o tym marzyć, bowiem manna z nieba spada na nich niespodziewanie, ale o tym za chwilę.

Tye Trujillo w Kornie

17 kwietnia koncertem w Kolumbii, a dokładniej rzecz ujmując w Bogocie, znany skądinąd zespół Korn rozpocznie krótką, acz treściwą trasę po Ameryce Południowej. Trasa trwać będzie niespełna dwa tygodnie i w międzyczasie odwiedzi Brazylię, Peru oraz Chile. Koncerty te nie będą jednak takie, jak każde poprzednie, bowiem muzyków wspomagać będzie nowy członek. Fieldy przez ostatnie tygodnie jest niedysponowany, a w jego miejsce wejdzie 12-letni syn Roberta Trujillo – Tye. No właśnie, nie byłoby tego medialnego szumu, gdyby nie dwa aspekty. Pierwszy to taki, że latorośl ma zaledwie 12 lat, a druga to taka, że jest on synem sławnego, jakby nie patrzeć muzyka, a zarazem członka Metalliki. Informacja nie jest fejkiem, bowiem członkowie Korn’a poinformowali o tym na swoim oficjalnym fanpage. Młodziak zagra z nimi już od koncertu w Bogocie i przemierzy z Kornem Amerykę Południową.

Warto?!

Sam Tye jest członkiem północnokalifornijskiego zespołu The Helmets  jako taki od jakiegoś czasu już sam tworzy własne kawałki i linie basowe, ale nie ukrywajmy ma z kogo czerpać dobre wzorce. Sami muzycy Korna w oświadczeniu napisali, iż są podekscytowani taką możliwością zagrania z młodym artystą. Dla zespołu jest to także dobrze marketingowo ugrana akcja, wszak o tych koncertach pisze się na całym świecie. Jedno jest pewne, okazja taka nie zdarza się często, ba! Nie zdarza się w ogóle. Możliwość zagrania ze światową gwiazdą muzyki i to podczas kilku koncertów jest czymś, czego nie da się zapomnieć. Ponadto, jest to możliwość uzyskania doświadczenia, którego na próżno szukać podczas niszowych koncertów. Warto być synem znanego muzyka, no nie?